piątek, 24 stycznia 2014

Prolog


Moje rodzeństwo i ja jesteśmy pierwszymi wampirami w historii  —  rodziną Pierwotnych. 300 lat temu zbudowaliśmy Nowy Orlean, nazywając go naszym domem, do którego wdarło się zło i skaziło dusze żyjące w nim. Zaatakowało, niszcząc wszytko, co stworzyliśmy. Pokój zawarty między wampirami, wiedźmami i wilkołakami już nie istniał, a w naszym mieście rządził Marcel, którego sami stworzyliśmy. Moja rodzina nie jest idealna, wręcz przeciwnie. Mój własny brat oddał mnie wrogowi, by wkupić się w jego łaski. Musiał to zrobić, by zdobyć jego zaufanie, ale czy to w porządku po raz kolejny wbijać sztylet w me serce? Moja siostra przybyła do miasta, by mnie odnaleźć, ale zamiast tego dowiedziała się o Hayley  —  dziewczynie, która nosi pod sercem dziecko Klausa. Jest wilkołaczką i ukrywa się w naszej starej posiadłości na obrzeżach miasta. Musimy chronić ją i jej nienarodzone dziecko  —  to jedyna szansa na zjednoczenie naszej rodziny. Miasto, które niegdyś było naszym domem, teraz jest mi całkowicie obce. Rządzi nim Marcel.

Nowy Orlean, 1912r

Krzyk młodej kobiety zakłócił ciszę nocną. Pełen bólu i rozpaczy, wypełniając każdy kąt, wielkiej komnaty w starej posiadłości. Służący, którzy stali w jej rogu, wpatrywali się z przerażeniem w scenę przed nimi. Chcieli zasłonić sobie uszy i oczy, by nie widzieć i nie słyszeć przerażającej sceny, ale nie mogli. Za drzwiami rozległy się kroki, a po chwili drzwi komnaty zostały otworzone.
 — Marcel, co ty robisz?  —  warknął Niklaus Mikealson, rozglądając się po pomieszczeniu. Na ścianach znajdowała się krew, a na podłodze szczątki ludzi.
 — Dlaczego śmierdzi tu...  —  nie dokończył zdania.
 — Zmokłym psem? To wilkołaki.  —  odpowiedział młody mężczyzna, odrzucając ciało, z którego właśnie się pożywiał.  — Twoja kolej  —  wysyczał w kierunku ciężarnej kobiety.
 — Nie pozwalaj sobie, młody człowieku, to nie Twoje miasto. Nie Twoje zasady. Pamiętaj, kto Cię stworzył i sprawił, że jesteś tym, kim jesteś. Pakuj się, wyjeżdżamy.  —  powiedział starszy mężczyzna, patrząc wprost w czekoladowe oczy Marcela. Niklaus ruszył w kierunku służby.
 — Posprzątajcie tu, zabijcie ją, a potem możecie odpocząć na wieczność  —  rozkazał, zauraczajac ich.
 — Na wieczność?  —  wyszeptała przerażona, starsza kobieta.
 — Zabijcie się.  —  wyjaśnił, uśmiechając się szalenie.  — Pakuj się, Marcel, za godzinę nas tu już nie będzie.

* * *

 — Kogo my tu mamy.  —  powiedział śpiewnie podstarzały mężczyzna, stojący na środku ulicy z płonącą pochodnią w dłoni.
 — Ojcze  —  wyszeptała przerażona widokiem Michaela Rebekah, chwytając rękę Elijaha. Czuła, że to może być ich koniec. Od wieków ich ojciec polował na nich, by odebrać im życie i nieśmiertelność, które matka im podarowała po śmieci Henrika.
 — Cóż za piękny obrazek szczęśliwej rodziny.  —  zaśmiał się jadowicie Michael, idąc w kierunku trójki rodzeństwa. — Ojcze, cóż za niemile widziana niespodzianka.  —  wysyczał Klaus, przez zaciśnięte zęby.
 — Trochę szacunku do ojca, chłopcze.  —  odpowiedział mu.
 — Jak mogę okazywać Ci szacunek, skoro polujesz na nas od wieków, ojcze?
 — Nie bądź nie mądry, mój chłopcze. Jestem wampirem i łowcą. Wstydzę się Ciebie.
 — Nie zabijesz mnie. Nie zrobiłeś tego przez tysiąc lat, nie zrobisz tego i teraz!  —  krzyknął mężczyzna, do którego były skierowane słowa ojca. Jego oczy były wilgotne od łez, a słowa ojca raniły jego serce w sposób, w jaki nikt inny nie potrafił. Niklaus razem ze swoim rodzeństwem uciekł w wampirzym tępie w nieznanym kierunku.
 — Jestem myśliwym i znajdę Cię! Znalazłem tym razem i znajdę kolejny raz, dopóki nie będziesz martwy!  —  krzyczał Michale za swymi dziećmi, podpalając miasto.

* * *

 — Nigdy się od Ciebie nie odwrócę, Niklaus. Kocham Cię i zawszę będę trwać przy Twoim boku.  —  przyrzekła Becca, kiedy zatrzymali się w środku lasu z dala od Nowego Orleanu. Klaus kochał swoją siostrę całym sercem i był jej wdzięczy za to wyznanie. Już kiedyś to przysięgała i przysięgi dotrzymała. Wierzył jej i chciał, by jego rodzina była zjednoczona. By również w odpowiednim czasie przywrócić do życia ich brata  —  Kola.
 — Ja również, bracie  —  przysiągł Elijah, kładąc dłoń na jego ramieniu.
 — Będziemy trzymać się razem. Na zawsze i po wsze czasy  —  dopowiedziała Rebekah, wyciągając swoją prawą dłoń w kierunku Klausa, a lewą w kierunku Elijaha.

10 komentarzy:

  1. Hej.:)
    Wpadłam tu, bo.. Tak w zasadzie nie wiem czemu.:D
    Prolog jak prolog. Spełnił swoją rolę. Ukazał nam rodzeństwo Pierwotnych w zgodzie, co patrząc na to, co się dzieje w TO jest raczej fajną niespodzianką. Always and forever.
    Jestem ciekawa, tego jak dalej poprowadzisz tą historię. Mam nadzieję, że rozdziały będą ukazywały się częściej niż na Miłość do wynajęcia.
    Niecierpliwie czekam na rozdział pierwszy.
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo to prolog i zauważ kiedy się dzieje :D:D

      Usuń
    2. Zauważyłam.:D W latach teraźniejszych jedyną metodą Klausa na porozumienie się z rodzeństwem jest sztylecik.:P

      Usuń
    3. No nie rób z niego takiego konfliktowego :P Zauważ, że ostatnio to Elijah zasłużył na tego sztylecika, a Rebekah to... No dziewczyna potrzebuje faceta :P I dodam jeszcze, że dzisiejszy odcinek (raczej wczorajszy) TVD był chyba najwspanialszy po wsze czasy :D do teraz umieram z nadmiaru szczęścia. Jeszcze tylko Haylijah się pocałują i będzie miodzio lodzio :P

      Usuń
    4. aaa jeszcze sobie przypomniałam, że Klaus ostatnio dwa razy pokazał jakie ma wielkie serduszko - w TVD i mówiąc Hayley, że ma przeprosić Elijaha, bo jest królem przebaczenia, czy jakoś tak :D

      Usuń
    5. No ostatnio Klaus zachowywał się fajnie.:P Scena z Caro i ostatni odcinek TO. Te rady dawane Hayley albo scena z Marcelem... Masz rację.:P
      a TVD mnie nieźle zaskoczyło.:P

      Usuń
  2. Prolog był naprawdę świetny!
    Dobry wstęp do opowiadania, które zapowiada się ciekawie.

    Czytam już kilka twoich opowiadań, choć jestem raczej cichą czytelniczką i mam nadzieję, że to będzie równie dobre jak poprzednie. :)

    Czekam na pierwszy rozdział,

    Pozdrawiam, Paula. ;3
    http://lovetheorginals.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm prolog podoba mi się, łatwo jest się wczuć w sytuację w jakiej znajdują się bohaterowie. Jestem ciekawa co będzie dalej, jak mocno Twoje opowiadanie będzie się zgadzało z fabułą The Originals .
    Pozostaje mi teraz tylko czekać i życzyć powodzenia na początek! :)
    Zapraszam do siebie. (dodałabym link do mojego opowiadania w spamie, ale jeszcze go nie utworzyłaś)
    http://torebka-z-krwia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. W końcu! Nareszcie znalazłam fanfiction o Pierwotnych, gdzie pojawia się wątek Kol'a. Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę na to opowiadanie. Co do samego prologu, nie mam większych zastrzeżeń, jedynie fragment z rozmową pomiędzy Klausem a jego ojcem, nie wydał mi się tak naturalny jak pozostałość Prologu. Sama nie wiem co mnie ugryzło podczas czytania tego momentu, ale coś mi tam nie pasuje, ale prawdopodobnie to tylko moja uszczypliwa natura. Cieszę się również, że nasze kochane rodzeństwo żyje w wzajemnej miłości. Na tym etapie pisania, nie pozostało mi nic jak tylko życzyć Ci powodzenia i nieustającej weny twórczej.

    http://to-avenge-those-who-we-lost.blogspot.com/

    -Bloody Queen.
    PS Twój nagłówek jest cudowny, brakuje mi tylko Kol'a. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialne.Mimo że Klaus jest niby tym złym ma serce c:

    OdpowiedzUsuń